Filmowy portret niemieckiego artysty Anselma Kiefera jest jak jego wielkoformatowe rzeźby – choć monumentalny, nie porzuca ludzkiej perspektywy. Po pamiętnej Pinie Wim Wenders proponuje kolejne immersyjne doświadczenie filmowe, dzięki któremu możemy wkroczyć do świata twórcy i jego dzieł. Fabularyzowane sceny, materiały archiwalne i imponujące ujęcia z gigantycznej pracowni pod Paryżem składają się na zniuansowany obraz człowieka walczącego z powojenną zbiorową amnezją. Urodzony w 1945 roku Kiefer, uczeń Josepha Beuysa, upomina się w swoich pracach o pamięć trudnej przeszłości Niemiec, podobnie jak Heinrich Böll w literaturze. Wenders wędruje z kamerą po ogromnym terenie we francuskim Barjac – studiu artystycznym, a zarazem ulegającej entropii wystawie. Konstrukcja i rozpad, mit i konkret, świadectwo i zanik – te ambiwalentne fascynacje widać w tworzonych przez Kiefera obiektach: kilkupiętrowych betonowych wieżach czy podziemnych tunelach. Jednocześnie reżyser pozwala sobie na czuły filmowy gest – spotkanie małego Anselma (w tej roli kuzyn Wendersa) z uznanym artystą.